Nieuniknione powoli staje się faktem. Jeszcze nie tak dawno ekscytowaliśmy się pojawieniem na Facebooku Collaborative Stories, a już teraz ekipa z San Mateo zapowiedziała, że testuje niespotykaną dotąd funkcję, którą nazwano żartobliwie Reels. Czym są rolki i jaki mogą mieć wpływ na funkcjonowanie serwisu? Czytaj dalej, a dowiesz się więcej.
Reels nową jakością w formacie?
Streamingowy moloch rok temu udostępnił zakładkę COMMUNITY, w której twórcy mogą działać, by jeszcze bardziej zintegrować, pobudzić i zaangażować swoich fanów. Teksty, zdjęcia, ankiety, a nawet GIF-y – to wszystko miało pomóc youtuberom w stworzeniu realnej społeczności, którą łączyć będzie coś więcej niż ulubiony content i sucha sekcja komentarzy. Projekt cieszył się całkiem niezłymi opiniami, dlatego postanowiono pójść o krok dalej.
W przeciwieństwie do facebookowej wersji Reels nie będą klonem 1:1 snapów czy insta stories. To uważam akurat za duży plus. Co zatem będzie wyróżniało rzeczone Rolki?
- CZAS – nie będą znikać po 24 godzinach, tylko zostaną z użytkownikami na zawsze, chyba że twórca sam go usunie.
- FUNKCJONALNOŚĆ – twórcy będą mogli prowadzić kilka transmisji jednocześnie i samemu dobierać wybrane wideo do posta. Na Instagramie czy Snapchacie stories są tylko częścią jednej ‘opowieści’.
Dalej reguły są już znane – ograniczenia czasowe (wideo o długości do 30 sekund), edycja w postaci tekstu, filtrów, muzyki youtube’owych sticków, czyli standardowy ekwipunek relacji.
Ciekawym rozwiązaniem jest osadzenie Reels w serwisie YouTube. Twórcy dostaną specjalną sekcję w interfejsie swojego kanału, gdzie będą mogli umieszczać materiały i nimi zarządzać, natomiast widzowie będą mieli możliwość filtrowania konkretnych relacji nie tylko ze względu na autora, ale również na tematykę. Tak jak w standardowej wersji serwisu użytkownicy też będą mieć szansę zaangażowania – tak, legendarna „łapka w górę” będzie działać na dotychczasowych zasadach.
Najprawdopodobniej w przyszłości będzie możliwość śledzenia Reels na żywo, pojawią się również w polecanych propozycjach
Wszyscy mają Stories, ma i ja
Jak na razie funkcja jest testowana (jedynie w gronie youtuberów, którzy mają powyżej 10000 subskrypcji) głównie w mobilnej aplikacji, jednak już teraz można śmiało stwierdzić, że historia zatoczyła ideowe i mentalne koło. Snapchat, Instagram, Facebook, Messenger, a nawet WhatsApp i Skype mają swoją wersję Stories.
Teraz przyszła pora na wideo giganta. Owszem ‘stories’ wpisują się w światowe trendy w social media dotyczące spersonalizowanej komunikacji, jednak mimo wszystko jest to decyzja co najmniej zaskakująca. Tym bardziej, że YouTube kojarzony jest raczej z contentem bardziej wysmakowanym, do którego stworzenia często potrzeba profesjonalnego sprzętu, o programach do montażu nie wspominając.
Czyżby szykowałaby się nam nowa era w myśleniu o całej platformie? Całej hecy z Reels dodatkowej pikanterii dodaje fakt, że rozpoczęła się ona niedługi czas po tym, jak do zespołu dołączył Todd Sherman, który wcześniej pracował jako lead product manager przy – uwaga! – snapchatowych stories. Przypadek? Hmmmm…
Reels wydają się kapitalną formą komunikowania się z fanami, to także dodatkowa okazja, by podzielić się choćby zakulisowymi materiałami z powstawania ulubionych filmów. Teraz to wspólnota oraz interakcje, które uda się wytworzyć są największym kapitałem internetowych twórców. Nawet kapitalna jakość, nietuzinkowy pomysł na treści i osobowość nie zawsze są gwarantem sukcesu w sieci.
Google uwielbia zaskakiwać i kocha się w testowaniu nowości, które z czasem stały się światową rewolucją – pokazał to już nie raz i nie dwa – dlatego tym bardziej warto przyjrzeć się temu eksperymentowi. Jak taką szansę – bo w takich kategoriach trzeba mówić o Reels – wykorzystają youtuberzy? Cierpliwości. Czas pokaże. Trzeba przyznać, że to może być ich as w rękawie…